Pt
: 20 sty 2014, o 10:30
Witam wszystkich miłośników świecidełek ! Jestem miłośnikiem metali, które również są świecidełkami
Chciałbym podzielić się z Wami uwagami na temat platyny i jej stopów jubilerskich. Studiując temat zauważyłem, że w informacjach zawartych w książkach i internecie znajduje się wiele błędów, nieścisłości, półprawd i nadinterpretacji. Pragnę tą drogą pomóc czytelnikom w lepszym zrozumieniu tematu. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem doskonały - ja również mogłem popełnić błąd.Poza tym temat jest dość obszerny i, z konieczności, zmuszony jestem traktować rzecz skrótowo.
Jeśli czytelników zainteresuje ten temat, zapraszam do dyskusji. Na wszystkie pytania i sugestie chętnie odpowiem,
Informacje które posiadam opierają się na ogólnodostępnych danych w literaturze chemicznej, metalurgicznej oraz złotniczej.Poza tym korzystałem ze strony internetowej [adres strony wymoderowano, bo strona nie istnieje Admin] firmy Johnson Matthey, strony firmy Platinum Guild International oraz znakomitej książki " A History of Platinum and its Allied Metalls " wydanej przez Johnson Matthey. Polecam również książkę Ignacego Eichstaedta " Księga pierwiastków " ( Wiedza Powszechna, 1966 ). Nadmieniam, że w niektórych w/w materiałach również znajdują się błędy i nadinterpretacje. Zdaję sobie sprawe, że np. materiały PGI zawierają dane mające być " wabikiem " na klientów, jednak uważam, że najważniejsza jest prawda, a nie ekonomia ! Dlatego też my, jako miłośnicy biżuterii, powinniśmy się skupić głównie na prawdzie a nie poddawać się ogólnopanującej euforii reklamowo-ekonomiczno-oszukańczo-biznesowej. Jesteśmy fachowcami więc miejmy ( i propagujmy ) jak najszerszą wiedzę !
A teraz do rzeczy :
Platyna, znana " ludom dzikim " z Ameryki Południowej już od wielu wieków, przez " światłych Europejczyków " została odkryta stosunkowo niedawno. Pierwsze wzmianki na jej temat podał Julius Caesar Scaliger w 16 wieku, w Europie rozpowszechnił ją Don Antonio de Ulloa w 18 wieku, a jako odkrywcę platyny jako pierwiastek chemiczny podaje się najczęściej Williama Watsona i rok 1750.
Od tego czasu następuje trwająca do dziś kariera tego pięknego metalu w wielu dziedzinach nauki, techniki i oczywiście w jubilerstwie. Niestety wiele informacji, które można przeczytać w różnych źródłach zawiera błędy i półprawdy. Jedną z takich półprawd jest twierdzenie jakoby platyna występowała na Ziemi rzadziej niż np. złoto i z tego powodu jest szczególnie droga. To nie jest takie proste ! Jeśli weźmiemy pod uwagę ilość dotychczas wydobytej platyny lub wydobycie roczne - to jest prawda. Platyny jest w rękach ludzkich i wydobywa się kilkanaście razy mniej niż złota. Nie należy natomiast tego mylić z tzw. zawartością w skorupie ziemskiej, który to parametr podaje się najczęściej jako ilość danego pierwiastka na Ziemi. Tu sprawa wygląda inaczej - różne źródła mówią różnie, ale wszystkie zgodnie podają, że platyny jest mniej więcej tyle samo lub nawet ok. 30 razy WIĘCEJ niż złota ! Tak więc między bajki należy włożyć wiadomości jakoby platyny było na naszej planecie mniej niż złota. Tak czy owak jest to bardzo rzadki metal, znajdujący się na końcu listy pierwiastków chemicznych z których składa się nasza Ziemia. Niech nikogo nie zwiedzie ta trzydziestka - trzydzieści razy to i tak niewiele w porównaniu z milionami, bo takie są proporcje między najczęściej i najrzadziej występującymi na Ziemi pierwiastkami. Ale, bądź co bądź, jest jej nie mniej, tylko więcej niż złota. Problem polega na tym, że koszty produkcji są bardzo wysokie. Platyna, w przeciwieństwie do złota, rzadko tworzy bogate złoża.Występuje najczęściej w połączeniu z innymi platynowcami, od których, ze względu na znaczne podobieństwo chemiczne, jest ją bardzo trudno oddzielić. Również samorodki platyny są znacznie mniejsze - największy samorodek platyny ważył 9,6 kg, a złota - 112 kg. Ze względu na własności czemiczne jak również dużo wyższą niż w przypadku złota temperaturę topnienia koszty rafinacji platyny są dużo wyższe. Te same czynniki odgrywają rolę przy produkcji biżuterii. To jest główna przyczyna wysokiej ceny platyny.
To trochę tak, jak z tytanem. Ten " czarodziejski " metal jest jednym z najczęściej występujących na Ziemi pierwiastków. A jednak jego cena jest od dawna bardzo wysoka, chociaż we wszystkich posiadanych przeze mnie książkach ( od lat 60. XX w. ) powtarza się to samo :" cena jest ciągle wysoka, ale naukowcy intensywnie pracują nad ulepszeniem technologii produkcji, dlatego już w niedalekiej przyszłości tytan będzie tak tani jak stal " ( czy aluminium, nie pamiętam ). I co ? - i guzik !
Mijają dziesięciolecia, a cena ciągle jest wysoka. Nie tak łatwo przechytrzyć przyrodę ! Jakkolwiek nie można bezpośrednio porównywać ceny tytanu i ceny platyny, jednak sytuacja jest trochę podobna. Chodziło mi o przykład.
Druga sprawa - to kwestia odporności na zużycie przedmiotów ze stopów platyny.
Powszechnie twierdzi się, że im metal twardszy tym odporniejszy na zużycie. Nieprawda ! Niestety temat ten jest często traktowany po macoszemu nawet w literaturze jubilerskiej. Odporniejszy, bo twardszy i koniec ! Z technicznego pukntu widzenia sprawa jest bardzo ciekawa, ale skomplikowana. Zainteresowanych odsyłam do bardzo ciekawej pracy Niemców : H. Heidsiek, M. Clasing " The Abrasive Wear of Gold Jewelry Alloys ". Praca jest, co prawda, o złocie, ale temat jest aktualny również dla innych stopów i pozwala zorientować się co naprawdę dzieje się w rysowanej powierzchni metalu. Postaram się to w dużym skrócie wyjaśnić. Podczas rysowania powierzchni metalowej zachodzi cały szereg zjawisk, z których nas interesują dwa : mikrożłobienie i mikroskrawanie. Mikrożłobienie zachodzi kiedy rylec żłobi w materiale rowek, jednak sam materiał nie jest usuwany z powierzchni lecz przesuwany na bok. To tak, jak przy oraniu pola : pług żłobi w polu bruzdę, jednak odkłada skibę na bok, a nie usuwa ją z pola. Ziemia się przemieściła, ale w obrębie tego samego pola ! Podobnie jest z powierzchniami metalowymi w przypadku materiałów ciągliwych. Ciąglowość materiału opisuje parametr zwany wydłużeniem przy zerwaniu, podawany w procentach. Im materiał bardziej ciągliwy, tym bardziej odporny za zużycie cierne, a mniej na zarysowanie. W przypadku zaś metali mniej ciągliwych, z reguły twardszych, dominuje zjawisko mikroskrawania. Jak sama nazwa wskazuje, zachodzi tu skrawanie czyli zeskrobywanie wiórów metalu z powierzchni i, co za tym idzie, definitywne usuwanie ich z powierzchni metalu, a więc mamy tu do czynienia z ubytkiem masy czyli zużyciem ciernym. Kto nie wierzy, może w warunkzch domowych wykonać proste doświadczenie : proszę spróbować wiercić zwykłym wiertłem w czystym ( nie stopowym ) aluminium. Co się dzieje ? - materiał " przykleja się " do wiertła, co powoduje szarpnięcia grożące jego złamaniem. A przecież to taki miękki metal ! Proszę pomyśleć : dużo łatwiej wierci się w twardej stali, gdzie sypią się drobne wióry i wiertarka pracuje równo . No właśnie - sypią się ! Materiał, chociaż twardszy, łatwiej się skrawa. Oczywiście, trzeba zaznaczyć, że mówimy o materiałach o średniej twardości, a do takich należą wszystkie typowe stopy jubilerskie. Nie mówimy o materiałach supertwardych, których i tak " nic nie bierze ". Proszę zwrócić uwagę, że tzw. stopy łożyskowe ( brązy, mosiądze i in. ) są dość miękkie - miększe niż większość stopów jubilerskich. A przecież na panewkach z nich wykonanych kręcą się wały potężnych maszyn ! Platyna należy do materiałów bardzo ciągliwych, dlatego też słusznie jej stopy uważane są za bardzo odporne na ścieranie. Nie jest jednak odporna na zarysowanie. Wyjaśnienie - patrz wyżej. Pragnę jednak podkreślić, że w przypadku kontaktu różnych powierzchni metalowych występuje cały szereg bardzo skomplikowanych zjawisk fizykochemicznych .
Polemizowałbym z twierdzeniem, jakoby główną przyczyną małego popytu na platynę była jej cena.
Dużą rolę odgrywa tradycja i stereotypy. Najlepiej popatrzeć na zdjęcia wysoko postawionych ludzi biznesu zegarmistrzowsko - jubilerskiego : najczęściej noszą obrączki z żółtego złota. A przecież z pewnością ich stać na platynę ! Ale tradycja nie pozwala . Platyna jest kupowana przez dwie grupy społeczne : najbogatszych i koneserów. Najbogatsi nie boją się " obciachu " , bo wiadomo, że w salonach Las Vegas i Monaco nie nosi się srebra ani stali - jeśli ktoś nosi biały metal, to na pewno białe złoto lub platyna. Natomiast twz. klasa średnia nie kupi platyny, bo niechętnie wydaje się ciężkie pieniądze na coś, co wygląda biednie i niepozornie. W świadomości bowiem społeczeństwa biała biżuteria kojarzona jest ze srebrem, a to, jak wiadomo, jest tanie. Dlatego typowa biżuteria ślubna ( i nie tylko ) jest z żółtego złota. Nawet jeśli to " złoto " jest tylko 8 - karatowe ! Złoto, to złoto i już - jest żółte, wygląda bogato i o to chodzi ! Wychodzi na to, że na ulicy łatwiej dostać po buzi za przedmiot pozłacany, wart kilkadziesiąt złotych niż za platynowy, wart kilka tysięcy ! Koneserzy zaś kupują biżuterię nie dla szpanu lecz ze względu na jej właściowści praktyczno - estetyczne. Ja np. lubię tylko białe metale, złoto jest dla mnie zbyt" mdłe " z wyglądu.
Polemizowałbym również z twierdzeniem, jakoby platyna ( szczególnie w wyrobach jubilerskich ) była dobrą inwestycją finansową.
Platyna nie jest metalem inwestycyjnym ze względu na to, że jest jej na rynku ( nie na Ziemi ! ) mało. Jeśli się chce handlować, to trzeba mieć czym ! Dlatego złoto jest metalem inwestycyjnym, a platyna nie. Większość ( ok. 60 % ) wydobytej platyny wykorzystuje się do celów przemysłowych i naukowych. Reszta prawie w całości idzie na biżuterię, a tylko kilka procent na inwestycje. Żeby zaś biżuteria platynowa była dobrą inwestycją finansową, trzeba kupować rarytasy, dzieła sztuki, których wartość rynkowa znacznie przewyższa wartość materiału. Mówienie natomiast, że kupno zwykłych obrączek platynowych jest dobrą lokatą jest bzdurą ! Jak już pisałem wyżej, wysoka cena platyny i wyrobów z niej wykonanych wiąże się głównie z problemami technicznymi. Proszę zauważyć, że kupując zwykłą obrączkę prostego kształtu ze złota płacimy w ok. 50 % za materiał, resztę za robociznę. W przypadku platyny sprawa wygląda inaczej - cena wyrobu jest bardzo wysoka, a cena materiału zbliżona do ceny złota. Wychodzi na to, że sprzedając taką obrączkę odzyskalibyśmy ok 1/3 ceny zakupu ! I co się bardziej opłaca ? Platyna luksusem jest - to prawda. Ale może właśnie dlatego, że jej zakup jest sztuką dla sztuki, zachcianką ludzi o wyrafinowanym guście ( lub portfelu ) ? Jeśli miałbym się spierać z którego metalu biżuteria jest największym luksusem, to stawiałbym na ren i tantal . Znam historię ludzi, którzy zapragnęli mieć nadzwyczaj oryginalne obrączki i po długich staraniach udało im się znaleźć kogoś, kto zrobił je z renu ( metal należący do nieszlachetnych, ale tylko w nomenklaturze chemicznej, bo naprawdę jest bardzo odporny chemicznie, nota bene uważany jest za jeden z najrzadziej występujących na Ziemi pierwiastków ) . Kosztowały majątek, ale inwestycja żadna - Bo kto kupi kilkanaście gramów takiego metalu ? A nawet gdyby to się udało, to uzyskana cena wynosiłaby może kilkadziesiąt złotych ? Podobnie jest z tantalem . Ten piękny i wartościowy metal o trochę podobnych do renu właściwościach jest ceniony m.in. w technice i medycynie. Kiedyś chciałem zamówić z niego obrączkę. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem kilka zakładów chętnych do realizacji takiego zamówienia w Ameryce i w Niemczech. Okazało się jednak, że cena będzie astronomiczna - za obrączkę tantalową trzeba zapłacić tyle, co za podobnej wielkości z 18 Kt złota ! A cena złomu takiego metalu - patrz przypadek renu ( praktycznie niesprzedawalny ! ) . To jest dopiero luksus ! Kupić coś, co można używać, ale nie można sprzedać . Dlatego nie przesadzałbym z tą inwestycją w platynę.
Mam nadzieję, że moje rozważania pomogą Państwu zorientować się w tym dość trudnym temacie. W razie pytań chętnie odpowiem.
Pozdrawiam - Marcin Władyka
Chciałbym podzielić się z Wami uwagami na temat platyny i jej stopów jubilerskich. Studiując temat zauważyłem, że w informacjach zawartych w książkach i internecie znajduje się wiele błędów, nieścisłości, półprawd i nadinterpretacji. Pragnę tą drogą pomóc czytelnikom w lepszym zrozumieniu tematu. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem doskonały - ja również mogłem popełnić błąd.Poza tym temat jest dość obszerny i, z konieczności, zmuszony jestem traktować rzecz skrótowo.
Jeśli czytelników zainteresuje ten temat, zapraszam do dyskusji. Na wszystkie pytania i sugestie chętnie odpowiem,
Informacje które posiadam opierają się na ogólnodostępnych danych w literaturze chemicznej, metalurgicznej oraz złotniczej.Poza tym korzystałem ze strony internetowej [adres strony wymoderowano, bo strona nie istnieje Admin] firmy Johnson Matthey, strony firmy Platinum Guild International oraz znakomitej książki " A History of Platinum and its Allied Metalls " wydanej przez Johnson Matthey. Polecam również książkę Ignacego Eichstaedta " Księga pierwiastków " ( Wiedza Powszechna, 1966 ). Nadmieniam, że w niektórych w/w materiałach również znajdują się błędy i nadinterpretacje. Zdaję sobie sprawe, że np. materiały PGI zawierają dane mające być " wabikiem " na klientów, jednak uważam, że najważniejsza jest prawda, a nie ekonomia ! Dlatego też my, jako miłośnicy biżuterii, powinniśmy się skupić głównie na prawdzie a nie poddawać się ogólnopanującej euforii reklamowo-ekonomiczno-oszukańczo-biznesowej. Jesteśmy fachowcami więc miejmy ( i propagujmy ) jak najszerszą wiedzę !
A teraz do rzeczy :
Platyna, znana " ludom dzikim " z Ameryki Południowej już od wielu wieków, przez " światłych Europejczyków " została odkryta stosunkowo niedawno. Pierwsze wzmianki na jej temat podał Julius Caesar Scaliger w 16 wieku, w Europie rozpowszechnił ją Don Antonio de Ulloa w 18 wieku, a jako odkrywcę platyny jako pierwiastek chemiczny podaje się najczęściej Williama Watsona i rok 1750.
Od tego czasu następuje trwająca do dziś kariera tego pięknego metalu w wielu dziedzinach nauki, techniki i oczywiście w jubilerstwie. Niestety wiele informacji, które można przeczytać w różnych źródłach zawiera błędy i półprawdy. Jedną z takich półprawd jest twierdzenie jakoby platyna występowała na Ziemi rzadziej niż np. złoto i z tego powodu jest szczególnie droga. To nie jest takie proste ! Jeśli weźmiemy pod uwagę ilość dotychczas wydobytej platyny lub wydobycie roczne - to jest prawda. Platyny jest w rękach ludzkich i wydobywa się kilkanaście razy mniej niż złota. Nie należy natomiast tego mylić z tzw. zawartością w skorupie ziemskiej, który to parametr podaje się najczęściej jako ilość danego pierwiastka na Ziemi. Tu sprawa wygląda inaczej - różne źródła mówią różnie, ale wszystkie zgodnie podają, że platyny jest mniej więcej tyle samo lub nawet ok. 30 razy WIĘCEJ niż złota ! Tak więc między bajki należy włożyć wiadomości jakoby platyny było na naszej planecie mniej niż złota. Tak czy owak jest to bardzo rzadki metal, znajdujący się na końcu listy pierwiastków chemicznych z których składa się nasza Ziemia. Niech nikogo nie zwiedzie ta trzydziestka - trzydzieści razy to i tak niewiele w porównaniu z milionami, bo takie są proporcje między najczęściej i najrzadziej występującymi na Ziemi pierwiastkami. Ale, bądź co bądź, jest jej nie mniej, tylko więcej niż złota. Problem polega na tym, że koszty produkcji są bardzo wysokie. Platyna, w przeciwieństwie do złota, rzadko tworzy bogate złoża.Występuje najczęściej w połączeniu z innymi platynowcami, od których, ze względu na znaczne podobieństwo chemiczne, jest ją bardzo trudno oddzielić. Również samorodki platyny są znacznie mniejsze - największy samorodek platyny ważył 9,6 kg, a złota - 112 kg. Ze względu na własności czemiczne jak również dużo wyższą niż w przypadku złota temperaturę topnienia koszty rafinacji platyny są dużo wyższe. Te same czynniki odgrywają rolę przy produkcji biżuterii. To jest główna przyczyna wysokiej ceny platyny.
To trochę tak, jak z tytanem. Ten " czarodziejski " metal jest jednym z najczęściej występujących na Ziemi pierwiastków. A jednak jego cena jest od dawna bardzo wysoka, chociaż we wszystkich posiadanych przeze mnie książkach ( od lat 60. XX w. ) powtarza się to samo :" cena jest ciągle wysoka, ale naukowcy intensywnie pracują nad ulepszeniem technologii produkcji, dlatego już w niedalekiej przyszłości tytan będzie tak tani jak stal " ( czy aluminium, nie pamiętam ). I co ? - i guzik !
Mijają dziesięciolecia, a cena ciągle jest wysoka. Nie tak łatwo przechytrzyć przyrodę ! Jakkolwiek nie można bezpośrednio porównywać ceny tytanu i ceny platyny, jednak sytuacja jest trochę podobna. Chodziło mi o przykład.
Druga sprawa - to kwestia odporności na zużycie przedmiotów ze stopów platyny.
Powszechnie twierdzi się, że im metal twardszy tym odporniejszy na zużycie. Nieprawda ! Niestety temat ten jest często traktowany po macoszemu nawet w literaturze jubilerskiej. Odporniejszy, bo twardszy i koniec ! Z technicznego pukntu widzenia sprawa jest bardzo ciekawa, ale skomplikowana. Zainteresowanych odsyłam do bardzo ciekawej pracy Niemców : H. Heidsiek, M. Clasing " The Abrasive Wear of Gold Jewelry Alloys ". Praca jest, co prawda, o złocie, ale temat jest aktualny również dla innych stopów i pozwala zorientować się co naprawdę dzieje się w rysowanej powierzchni metalu. Postaram się to w dużym skrócie wyjaśnić. Podczas rysowania powierzchni metalowej zachodzi cały szereg zjawisk, z których nas interesują dwa : mikrożłobienie i mikroskrawanie. Mikrożłobienie zachodzi kiedy rylec żłobi w materiale rowek, jednak sam materiał nie jest usuwany z powierzchni lecz przesuwany na bok. To tak, jak przy oraniu pola : pług żłobi w polu bruzdę, jednak odkłada skibę na bok, a nie usuwa ją z pola. Ziemia się przemieściła, ale w obrębie tego samego pola ! Podobnie jest z powierzchniami metalowymi w przypadku materiałów ciągliwych. Ciąglowość materiału opisuje parametr zwany wydłużeniem przy zerwaniu, podawany w procentach. Im materiał bardziej ciągliwy, tym bardziej odporny za zużycie cierne, a mniej na zarysowanie. W przypadku zaś metali mniej ciągliwych, z reguły twardszych, dominuje zjawisko mikroskrawania. Jak sama nazwa wskazuje, zachodzi tu skrawanie czyli zeskrobywanie wiórów metalu z powierzchni i, co za tym idzie, definitywne usuwanie ich z powierzchni metalu, a więc mamy tu do czynienia z ubytkiem masy czyli zużyciem ciernym. Kto nie wierzy, może w warunkzch domowych wykonać proste doświadczenie : proszę spróbować wiercić zwykłym wiertłem w czystym ( nie stopowym ) aluminium. Co się dzieje ? - materiał " przykleja się " do wiertła, co powoduje szarpnięcia grożące jego złamaniem. A przecież to taki miękki metal ! Proszę pomyśleć : dużo łatwiej wierci się w twardej stali, gdzie sypią się drobne wióry i wiertarka pracuje równo . No właśnie - sypią się ! Materiał, chociaż twardszy, łatwiej się skrawa. Oczywiście, trzeba zaznaczyć, że mówimy o materiałach o średniej twardości, a do takich należą wszystkie typowe stopy jubilerskie. Nie mówimy o materiałach supertwardych, których i tak " nic nie bierze ". Proszę zwrócić uwagę, że tzw. stopy łożyskowe ( brązy, mosiądze i in. ) są dość miękkie - miększe niż większość stopów jubilerskich. A przecież na panewkach z nich wykonanych kręcą się wały potężnych maszyn ! Platyna należy do materiałów bardzo ciągliwych, dlatego też słusznie jej stopy uważane są za bardzo odporne na ścieranie. Nie jest jednak odporna na zarysowanie. Wyjaśnienie - patrz wyżej. Pragnę jednak podkreślić, że w przypadku kontaktu różnych powierzchni metalowych występuje cały szereg bardzo skomplikowanych zjawisk fizykochemicznych .
Polemizowałbym z twierdzeniem, jakoby główną przyczyną małego popytu na platynę była jej cena.
Dużą rolę odgrywa tradycja i stereotypy. Najlepiej popatrzeć na zdjęcia wysoko postawionych ludzi biznesu zegarmistrzowsko - jubilerskiego : najczęściej noszą obrączki z żółtego złota. A przecież z pewnością ich stać na platynę ! Ale tradycja nie pozwala . Platyna jest kupowana przez dwie grupy społeczne : najbogatszych i koneserów. Najbogatsi nie boją się " obciachu " , bo wiadomo, że w salonach Las Vegas i Monaco nie nosi się srebra ani stali - jeśli ktoś nosi biały metal, to na pewno białe złoto lub platyna. Natomiast twz. klasa średnia nie kupi platyny, bo niechętnie wydaje się ciężkie pieniądze na coś, co wygląda biednie i niepozornie. W świadomości bowiem społeczeństwa biała biżuteria kojarzona jest ze srebrem, a to, jak wiadomo, jest tanie. Dlatego typowa biżuteria ślubna ( i nie tylko ) jest z żółtego złota. Nawet jeśli to " złoto " jest tylko 8 - karatowe ! Złoto, to złoto i już - jest żółte, wygląda bogato i o to chodzi ! Wychodzi na to, że na ulicy łatwiej dostać po buzi za przedmiot pozłacany, wart kilkadziesiąt złotych niż za platynowy, wart kilka tysięcy ! Koneserzy zaś kupują biżuterię nie dla szpanu lecz ze względu na jej właściowści praktyczno - estetyczne. Ja np. lubię tylko białe metale, złoto jest dla mnie zbyt" mdłe " z wyglądu.
Polemizowałbym również z twierdzeniem, jakoby platyna ( szczególnie w wyrobach jubilerskich ) była dobrą inwestycją finansową.
Platyna nie jest metalem inwestycyjnym ze względu na to, że jest jej na rynku ( nie na Ziemi ! ) mało. Jeśli się chce handlować, to trzeba mieć czym ! Dlatego złoto jest metalem inwestycyjnym, a platyna nie. Większość ( ok. 60 % ) wydobytej platyny wykorzystuje się do celów przemysłowych i naukowych. Reszta prawie w całości idzie na biżuterię, a tylko kilka procent na inwestycje. Żeby zaś biżuteria platynowa była dobrą inwestycją finansową, trzeba kupować rarytasy, dzieła sztuki, których wartość rynkowa znacznie przewyższa wartość materiału. Mówienie natomiast, że kupno zwykłych obrączek platynowych jest dobrą lokatą jest bzdurą ! Jak już pisałem wyżej, wysoka cena platyny i wyrobów z niej wykonanych wiąże się głównie z problemami technicznymi. Proszę zauważyć, że kupując zwykłą obrączkę prostego kształtu ze złota płacimy w ok. 50 % za materiał, resztę za robociznę. W przypadku platyny sprawa wygląda inaczej - cena wyrobu jest bardzo wysoka, a cena materiału zbliżona do ceny złota. Wychodzi na to, że sprzedając taką obrączkę odzyskalibyśmy ok 1/3 ceny zakupu ! I co się bardziej opłaca ? Platyna luksusem jest - to prawda. Ale może właśnie dlatego, że jej zakup jest sztuką dla sztuki, zachcianką ludzi o wyrafinowanym guście ( lub portfelu ) ? Jeśli miałbym się spierać z którego metalu biżuteria jest największym luksusem, to stawiałbym na ren i tantal . Znam historię ludzi, którzy zapragnęli mieć nadzwyczaj oryginalne obrączki i po długich staraniach udało im się znaleźć kogoś, kto zrobił je z renu ( metal należący do nieszlachetnych, ale tylko w nomenklaturze chemicznej, bo naprawdę jest bardzo odporny chemicznie, nota bene uważany jest za jeden z najrzadziej występujących na Ziemi pierwiastków ) . Kosztowały majątek, ale inwestycja żadna - Bo kto kupi kilkanaście gramów takiego metalu ? A nawet gdyby to się udało, to uzyskana cena wynosiłaby może kilkadziesiąt złotych ? Podobnie jest z tantalem . Ten piękny i wartościowy metal o trochę podobnych do renu właściwościach jest ceniony m.in. w technice i medycynie. Kiedyś chciałem zamówić z niego obrączkę. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem kilka zakładów chętnych do realizacji takiego zamówienia w Ameryce i w Niemczech. Okazało się jednak, że cena będzie astronomiczna - za obrączkę tantalową trzeba zapłacić tyle, co za podobnej wielkości z 18 Kt złota ! A cena złomu takiego metalu - patrz przypadek renu ( praktycznie niesprzedawalny ! ) . To jest dopiero luksus ! Kupić coś, co można używać, ale nie można sprzedać . Dlatego nie przesadzałbym z tą inwestycją w platynę.
Mam nadzieję, że moje rozważania pomogą Państwu zorientować się w tym dość trudnym temacie. W razie pytań chętnie odpowiem.
Pozdrawiam - Marcin Władyka